środa, 17 października 2018

Kler a objawienia


Kler - obiektywne, objawione, prawdziwe oczyszczenie?


Księga Objawiona, a Kler

Kłamliwa wizja reżyserska, a może oczyszczenie Kościoła?


Szczęść Boże!
Bracia i Siostry, żyjemy w okresie, w którym na gruncie kontrowersji można zbudować wiele.
Na tyle, na ile pozwala nasza ludzka świadomość, spróbujmy przez chwilę zapomnieć o całym otaczającym zgiełku, na moment konstruktywnie kontemplując nad jednym tematem.
Temat - jak można zauważyć po tytule :) - dotyczy rzeczonego dzieła (tak, subiektywnie uważam ów konstrukcję za przejaw sztuki) jakim jest film Wojtka Smarzowskiego - 'Kler'.

Tym razem zacznijmy od końca, wyłącznie po to żeby kurczowo nie trzymać się aksjomatycznych okowów logiki - ot, tak - przewrotnie.
Pan Wojtek słynie z twórczości, w której porusza tematy stosunkowo niewygodne, szczególnie dotykające poglądów, wizji, osobowościowych cech naszych rodaków. Nie można się z tym nie zgodzić, ale prawda - przyjmując ją jako wartość uniwersalną, obiektywną, a może nawet objawioną - leży, kolokwialnie mówiąc - gdzieś po środku.

Ok, czasy są jakie są - nie mnie to oceniać - Kościół (znów - subiektywnie) przeżywa pewnego rodzaju moralny upadek, boryka się bowiem z licznymi problemami, Wspólnota odchodzi od wartości, które przekazał nam Jahwe, nieprzerwanie mamy do czynienia z laicyzacją społeczeństwa, ludzie odwracają się od prawdy - od nauk Pana. Jeżeli dorzucimy do tego temat pedofilii - Kościół po prostu przegrywa...

W moim odczuciu, Smarzowski w 'Klerze' w jakikolwiek sposób nie odnosi się do wiary jako takiej!
Film ukazuje pewne - powszechnie obserwowalne - ułomności dzisiejszego Kościoła, nie ma najmniejszego sensu polemika z tym stwierdzeniem. Bogactwo, pycha, brak pokory, niestosowanie się do Nauk Mojżeszowych; wszystko to odwraca Wierzących od Wspólnoty Kościoła, która przecież z fundamentów - powinna kierować się Słowem Chrystusa opiewającym w miłosierdzie, wybaczanie i prawdę.

Moim zamiarem nie jest przytaczanie fabularnego wątku filmu, chciałbym tylko - tu dochodzimy do clue całego wpisu - zasygnalizować pewien niezaprzeczalny fakt. Faktów właściwie jest kilka - pierwszy to taki, że Pan Wojtek to świetny artysta. Następnym niech będzie, być może dość radykalna teza, ale - wydaje mi się, że każdy Wierzący powinien film zobaczyć; nie bezrefleksyjnie, rzecz w tym żeby skupić się na naukach Chrystusa, a nie odbierać dzieło nie wynosząc jakichkolwiek wartości z kina.

Moi drodzy czytelnicy, jak Wy postrzegacie sztukę Smarzowskiego?
Widzieliście film, jakieś przemyślenia?
Jak zawsze - zachęcam do otwartej dyskusji.
Pozostając w Pokoju,

ks. Darek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz