wtorek, 6 listopada 2018

Objawienia Ojca Pio

Ojciec Pio - objawienia



objawienia ojca pio
Święty Ojciec Pio
Włoski duchowny, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać - Ojciec Pio. 
Człowiek, który przez całe swoje życie epatował aurą miłosierdzia i przebaczenia wobec świata i ludzi, niesamowicie charyzmatyczny i oddany swojej posłudze kapłan.

Ojciec Pio jest znany przede wszystkim ze swoich nadnaturalnych umiejętności, takich jak lewitacja czy bilokacja. Trzeba jednak wspomnieć i życie kapłana opiewało w ogromne cierpienie, gdyż jak wszyscy  wiemy, rozgłos przyniosły mu stygmaty.

Tym wpisem chciałbym skupić się na kwestii objawień, nie natomiast na samej historii zakonnika. Czytelników, którzy chcieliby poznać biografie Ojca, odsyłam do książek, których napisano bardzo dużo.

Niezwykle ciekawym jawi się fakt, że Francesco Forgione znany szerzej jako Ojciec Pio, wraz ze swoimi wizjami, bardzo wpasowuje się w dyskusję dotyczącą objawień prywatnych, gdyż będąc dzieckiem, nie opowiadał o nich komukolwiek; wydawało mu się, że objawienia są czymś naturalnym, czego doświadcza każdy człowiek.
Podczas tych - niezrozumiałych wówczas - doświadczeń, włoski święty spotykał Chrystusa, Maryję, Anioła Stróża oraz świętych. Objawienia nie zawsze miały powiązania z boskimi mocami, zakonnikowi bowiem wielokrotnie objawiał się sam Szatan.

W swoim dorosłym życiu, kapłan zawsze podkreślał różnicę między objawieniem demonicznym, a wizją, która przychodzi od Boga - jeżeli na początku objawienia człowiekowi towarzyszy uczucie skrajnego lęku, zaś na końcu jest smutek, żal i tęsknota - objawienie zesłał Najwyższy, jeżeli zaś jest odwrotnie - wizja jest efektem działania Diabła.

Objawienie Szatana

Ojciec Pio powróciwszy pewnej bezsennej nocy do konwentu Św. Elia del Panisi, doświadczył objawienia Diabła, a był to rok 1906. Kapłan udając się na pogawędkę do jednego z braci Ojca Anastasio, spostrzegł - jak relacjonował - coś przerażającego. Otóż, Pio podszedł do okna, chcąc zawołać swojego przyjaciela z sąsiedniej izby, ale nie potrafił wydobyć z siebie głosu. Na parapecie siedział monstrualnej wielkości pies, któremu  z pyska leciał dym. Padając na łóżko, kapłan usłyszał głos Bestii - 'To on, to ten!'. Wypowiedziawszy te słowa, potwór skoczył na dach i zniknął. Nie ulega wątpliwości, że była to manifestacja Złego.

Walka z Nieczystym była niezwykle trudna i przewlekła. Przykładem mogą być egzorcyzmy, które wielokrotnie przeprowadzał kapłan. Diabeł wręcz błagał Ojca, aby ten nie odbierał mu grzeszników w zamian za spokojne życie zakonnika.

„"Nie bój się cierpienia, które zsyłam na Ciebie, bo dam Ci również silę do jego przetrwania” - powiedział do mnie Pan Jezus. – „Moim pragnieniem jest, żeby twoja Dusza doznała oczyszczenia przez codzienne cierpienie. Nie bój się szatana, który będzie Cię gnębił, gdyż pozwoliłem na to, nie przejmuj się też, że świat odwróci się od Ciebie. Nikt nie może odnieść zwycięstwa nad tym, który cierpi z miłości do mojego Krzyża, bo Ja go ochronię"
fragment listu do Ojca Augustyna, rok 1913



Wyżej wspomniałem, iż Ojcu Pio objawiał się także Pan Jezus. Objawienia miały charakter miłosierny, ale niosły ze sobą także i przestrogę: 'Godzina mego przyjścia, czyli sądu dla jednej trzeciej ludności jest bliska. Przy tym przyjściu będzie jednak miłosierdzie Boże a równocześnie twarda i straszna kara'.



Święty Ojciec Pio wraz ze swoimi doświadczeniami objawień stanowi znakomity dowód na to, iż Kościół mimo iż boryka się z różnymi problemami, zmianami oraz reformami - nie upadł, a wręcz przeciwnie - umacnia się. Objawienia, jakich doświadczył Ojciec Pio, miały miejsce w ubiegłym wieku, natomiast wydaję mi się, że powinny być traktowane jako współczesny wyznacznik wiary, ponieważ niosą ze sobą potężny ładunek chrześcijańskiego ducha, należy czerpać z nich mądrość, która przecież spływa od samego Pana Boga.


pozostając z szacunkiem
ks. Darek

poniedziałek, 5 listopada 2018

Objawienia prywatne i publiczne

Objawienia natury prywatnej
objawienia prywatne
Objawienia publiczne, objawienia prywatne

Liczba objawień prywatnych, tylko w latach 1933 - 1989, sięga 366.
Objawienia prywatne odznaczają się zupełnie inną naturą niż widzenia publiczne; charakteryzują się bowiem, wąskim gronem odbiorców, przekazując zazwyczaj wskazówki dotyczące postępowania w życiu, religijności oraz - co za tym idzie - wspomagania ducha i wiary. 
Co ciekawe, akt objawienia prywatnego, nie nakłada na widzącego obowiązku wiary, może natomiast wywołać w osobie dostępującej objawienia, akt nawrócenia i powrotu do życia według Ewangelii. W większości znanych przypadków, tego rodzaju doświadczenie ma niesamowicie silne oddziaływanie na widzącego, kierując go na drogę Chrystusa.

Należy zachować pewną ostrożność, ponieważ swego rodzaju egzaltacja uczuć religijnych, czasami wręcz, fanatyzm, może być - jeżeli mowa o objawieniu prywatnym - idealnym podłożem dla urojeń i zwidów, które są powoływane przez podświadomość. Zbyt duży subiektywizm w jakimkolwiek działaniu nigdy nie jest czymś dobrym.

Objawienia prywatne mogą dawać wskazówki postępowania, nie mają natomiast mocy, która pozwalałaby na zmianę kluczowych doktryn Kościoła, który musi pozostawać w duchu Ewangelii.
Kościół powinien kierować się wyłącznie jedną i niezmienną Ewangelią, która stanowi objawienie publiczne.

Objawienia publiczne

Objawienie publiczne jest dokonaną Prawdą Absolutną, której człowiek nie powinien w żaden sposób kwestionować i zmieniać. Publiczne objawienie stanowi dogmat, jest wręcz fundamentem, na której została zbudowana posługa Kościoła Katolickiego, przekazana przez samego Jezusa Chrystusa. Objawienie publiczne zostało nam - Katolikom - przekazane w Piśmie Świętym, a pieczę nad prawdami w nim zawartymi sprawuje Kościół, treść tego objawienia zobowiązuje wszystkich wiernym do podążania w życiu ścieżką, która została w nim zawarta. Jezus Chrystus wraz z Ojcem przekazał nam więc dokończoną i absolutną prawdę, doprowadzając tym samym publiczne objawienie do końca.

ks. Darek

środa, 17 października 2018

Objawienia Agnes Katsuko


Owiane tajemnicą, mistyczne objawienia siostry Agnes Katsuko


Agnes Katsuko
Objawiona Matka Boża
Objawienia Katsuko, Matka Boża z Akita

Agnes już od początku swojego życia doświadczała tego, co na Ziemi najgorsze - nieprzerwanie towarzyszyły jej poważne choroby <<trzeba wiedzieć, iż była niesłysząca>. Mimo swojej wątłej budowy, młoda Japonka zawsze tryskała energią, wigorem i swoistą 'pasją życia'.
Sytuacja przybrała diametralnie odmienną formę w roku 1960, kiedy Katsuko doznała całkowitego powrotu do zdrowia dzięki opiece jednej z katolickich pielęgniarek.
Po owych wydarzeniach, kiedy minęły równo trzydzieści trzy lata, Agnes powzięła - najważniejszą (jak się okazuje) decyzję w swoim życiu - postanowiła w całości poświęcić się Bogu, została siostrą zakonną. Mimo przeciwności losu, udała się do małego klasztoru w Yuzawadai, który należał do Instytutu Służebnic Eucharystii. Młoda kobieta była zachwycona, albowiem miejsce jawiło się jako wprost cudowny dar od Pana - u stóp klasztoru piętrzyły się góry, z nich zaś przyszła siostra mogła podziwiać piękną panoramę portowego miasteczka, w którym przyszło jej mieszkać.

Pierwsze objawienia

Katsuko pomimo głębokiej wiary, próbowała zachować w sobie pewne pokłady racjonalizmu, a nawet sceptycyzmu. Z czego już po krótkim pobycie w klasztorze, sukcesywnie się wycofała, ofiarując życie Panu.
Kobieta już od pierwszych chwil dostępowała Łaski Chrystusa - za każdym razem udając się na modlitwę do klasztornej kaplicy. Po otwarciu tabernakulum dostrzegała przenikające światło, co utwierdzało ją w przekonaniu, że to jest to Światło bijące od samego Jezusa. Tym samym osiągała wewnętrzny spokój ducha, jednocześnie uwalniając się z jarzma postaw Pyrrona z Elidy.

Widzenia powtarzały się kilkukrotnie, do momentu, w którym siostra wracając z kaplicy, poczuła przeszywający ból w swojej lewej dłoni - zdawał się mieć kształt różowego krzyża. Siostry opatrzywszy ranę, nakazały Katsuko położyć się do łóżka w nadziei, że ból samoistnie minie, jednocześnie pouczając młodą Japonkę, żeby ta nie myślała o swoich grzechach, ale prosiła Jezusa o przebaczenie krzywd, jakie wyrządzili mu ludzie. Niestety, ból stawał się coraz bardziej nie do zniesienia. Agnes nie zważając na cielesną przypadłość, niejako zahartowana chorobami, które były obecne przez większość jej życia, wstała o trzeciej w nocy chcąc się pomodlić. Usłyszała wówczas niezwykle ciepły, ale nieznajomy dotąd głos, który rzekł tymi słowami: 'Nie lękaj się. Módl się gorliwie nie tylko za swoje grzechy, ale również, aby zadośćuczynić grzechom wszystkich ludzi. Dzisiejszy świat rani Najświętsze Serce Jezusa swoją niewdzięcznością i urazami. Rany Maryi są dużo głębsze i bardziej przygnębiające niż twoje. Pójdźmy pomodlić się razem w kaplicy'.  Zakonnica posłuchała głosu, udając się do klasztornej kaplicy na modlitwę. Podobnie jak w przeszłości, otwierając tabernakulum, uderzyło w nią oślepiające światło. Uduchowiona siostra natychmiast padła na kolana rozpoczynając modlitwę. Coś jednak rozpraszało jej uwagę - obok ołtarzu stał posąg Maryi, na której dłoniach wyraźnie dostrzegalne były krwawiące rany.
Po kilku tygodniach od tego zdarzenia, ból nadal był bardzo uporczywy i - kolokwialnie mówiąc - nie do wytrzymania. Podczas jednej z licznych bezsennych nocy, Agnes znowu usłyszała głos: 'Dziś zakończy się twe cierpienie. Wyryj sobie głęboko w sercu myśl o krwi Maryi. Krew przez Nią wylana ma głęboką wymowę. Ta bezcenna krew została przelana po to, by błagać o wasze nawrócenie, by wypraszać pokój, by wynagradzać za niewdzięczność i zniewagi naszego Pana. Jeśli chodzi o nabożeństwo do Najświętszego Serca, oddaj się czci Jego Przenajdroższej Krwi. Módl się w intencji zadośćuczynienia za wszystkich ludzi. Powiedz swemu przełożonemu, że krew wypływa dziś po raz ostatni. Dziś skończy się także twój ból. Powiedz mu, co ci się dziś przydarzyło. On od razu wszystko zrozumie. Ty zaś kieruj się jego wskazaniami'.

Częściowa konkluzja

Moi drodzy, na tym etapie, czytelnikom należy się garść wyjaśnień. Być może to moja nadinterpretacja tego co przydarzyło się siostrze Agnes oraz wydarzeń z klasztoru w Yuzawadai, ale spróbujmy.
Na gruncie nauk zajmujących się logiką, wydaje mi się trafnym swoisty podział na role. Zauważmy, że Katsuko już od samego początku posługi dostępowała objawień Chrystusa, który ukazywał się za pośrednictwem tabernakulum - niech to będzie nasza pierwsza rola. Po drugie, jeżeli przyjmiemy, że głos, jaki słyszała siostra, to głos jej Anioła Stróża, który sam zaprowadził Agnes do Maryi, dojdziemy do reszty iście niesamowitej historii. Tak więc zachęcam do przeczytania tego wpisu do końca.

Objawienie i Wielkie Orędzie

Stało się tak jak obwieścił Anioł Stróż - stygmat z dłoni Agnes zniknął, a ból ustał. Minęło niespełna dwa tygodnie, po których rozpoczęły się właściwe objawienia. 
Modląc się w jeden z pierwszych piątków miesiąca, w kaplicy przemówiła do siostry Maryja za pośrednictwem figury: 'Moja córko, moja nowicjuszko, czy kochasz Pana? Jeśli kochasz, posłuchaj, co mam ci do powiedzenia. To bardzo ważne. Przekaż to swemu przełożonemu'. Matka Boża nie przestawała obwieszczać: 'Wielu ludzi na tym świecie zasmuca Pana Jezusa. Szukam dusz, które Go pocieszą. Aby ugasić gniew Ojca niebieskiego, pragnę wraz z mym Synem dusz, które podjęłyby się wynagrodzenia za grzeszników i za ludzi niewdzięcznych. Niech ofiarują one za tych ludzi swe cierpienia i ubóstwo. Aby świat poznał, jak straszny jest gniew Ojca niebieskiego wobec współczesnego świata, Bóg przygotowuje wielkie oczyszczenie całej ludzkości...'.
Powyższe słowa są częścią Wielkiego Orędzia Maryi, które jest ściśle związane z Tajemnicami Fatimskimi i stanowi wizję bardzo przejmującą, wręcz apokaliptyczną. Nie chciałbym tutaj przytaczać całego tekstu Orędzia; moją intencją jest tylko zasygnalizowanie, że takowe istnieje, a chętnych zachęcam do poszukiwań u źródła.
Około miesiąc później, podczas Święta Archaniołów, Agnes ponownie dostąpiła objawienia, lecz tym razem towarzyszyły jej siostry. Figura błyszcząc oślepiającym światłem raz jeszcze przemówiła głosem Maryi. Po kilku słowach posąg spływał krystaliczną wodą. Zdezorientowane zakonnice natychmiast poczęły wycierać figurę, ale podczas tej czynności ogarniał ich wielki smutek. Okazało się bowiem, że to nie była zwykła woda, lecz pot cierpiącej Maryi, który utrzymywał się na siostrach przez następny siedemnaście dni.

W Akita miało miejsce jeszcze jedno, ostatnie już, objawienie. W dniu 56. rocznicy objawienia fatimskiego, w kaplicy zaczął unosić się piękny zapach. Jak czytamy w Starym Testamencie: '...była to miła woń dla Pana...'.

Maryja przemówiła po raz ostatni. Znów - nie były to słowa pełne otuchy, lecz zapowiedź Wielkiej Kary, jaka spadnie na ludzkość. Nieważne przy tym, czy człowiek był grzeszny, czy żył w zgodzie z Ewangelią, nieistotnym było czy osoba jest świecka czy konsekrowana. Maryja oznajmiła, że przebaczenia nie będzie dla nikogo, a sam Szatan wstąpi w szeregi Kościoła rozpoczynając swoją walkę z Ludźmi Wiary ze zdwojoną mocą, odciągając ich od Boga. Matka Boża, oprócz tych przerażających wizji, udzieliła zgromadzonym rady, która pomoże ich uchronić przed całkowitym upadkiem - należy odmawiać różaniec każdego dnia, oraz pamiętać, że prawdziwym ocaleniem jest Ona i jest syn Jezus.

Po pewnym czasie miły zapach przestał być wyczuwalny w klasztornych murach. Zastąpił go swąd rozkładającego się mięsa, zaś na podłogach pojawiły się larwy, które zjadały padlinę... był to fetor symbolizujący ludzkie grzechy.

Spływające z posągu Maryi, łzy, pot oraz krew zostały zbadane przez niechrześcijańskiego eksperta, w celu zobiektywizowania wyników. Okazało się, iż krew miała grupę B, a zły - AB. 13 października 1973 roku, zgodnie z obietnicą Anioła Stróża - siostra Agnes odzyskała słuch.

Bracia i Siostry, macie jakieś przemyślenia dotyczące zdarzeń z Akita, a może ciekawostki traktujące o siostrze Katsuko?
Pan z Wami,
ks. Darek





Kler a objawienia


Kler - obiektywne, objawione, prawdziwe oczyszczenie?


Księga Objawiona, a Kler

Kłamliwa wizja reżyserska, a może oczyszczenie Kościoła?


Szczęść Boże!
Bracia i Siostry, żyjemy w okresie, w którym na gruncie kontrowersji można zbudować wiele.
Na tyle, na ile pozwala nasza ludzka świadomość, spróbujmy przez chwilę zapomnieć o całym otaczającym zgiełku, na moment konstruktywnie kontemplując nad jednym tematem.
Temat - jak można zauważyć po tytule :) - dotyczy rzeczonego dzieła (tak, subiektywnie uważam ów konstrukcję za przejaw sztuki) jakim jest film Wojtka Smarzowskiego - 'Kler'.

Tym razem zacznijmy od końca, wyłącznie po to żeby kurczowo nie trzymać się aksjomatycznych okowów logiki - ot, tak - przewrotnie.
Pan Wojtek słynie z twórczości, w której porusza tematy stosunkowo niewygodne, szczególnie dotykające poglądów, wizji, osobowościowych cech naszych rodaków. Nie można się z tym nie zgodzić, ale prawda - przyjmując ją jako wartość uniwersalną, obiektywną, a może nawet objawioną - leży, kolokwialnie mówiąc - gdzieś po środku.

Ok, czasy są jakie są - nie mnie to oceniać - Kościół (znów - subiektywnie) przeżywa pewnego rodzaju moralny upadek, boryka się bowiem z licznymi problemami, Wspólnota odchodzi od wartości, które przekazał nam Jahwe, nieprzerwanie mamy do czynienia z laicyzacją społeczeństwa, ludzie odwracają się od prawdy - od nauk Pana. Jeżeli dorzucimy do tego temat pedofilii - Kościół po prostu przegrywa...

W moim odczuciu, Smarzowski w 'Klerze' w jakikolwiek sposób nie odnosi się do wiary jako takiej!
Film ukazuje pewne - powszechnie obserwowalne - ułomności dzisiejszego Kościoła, nie ma najmniejszego sensu polemika z tym stwierdzeniem. Bogactwo, pycha, brak pokory, niestosowanie się do Nauk Mojżeszowych; wszystko to odwraca Wierzących od Wspólnoty Kościoła, która przecież z fundamentów - powinna kierować się Słowem Chrystusa opiewającym w miłosierdzie, wybaczanie i prawdę.

Moim zamiarem nie jest przytaczanie fabularnego wątku filmu, chciałbym tylko - tu dochodzimy do clue całego wpisu - zasygnalizować pewien niezaprzeczalny fakt. Faktów właściwie jest kilka - pierwszy to taki, że Pan Wojtek to świetny artysta. Następnym niech będzie, być może dość radykalna teza, ale - wydaje mi się, że każdy Wierzący powinien film zobaczyć; nie bezrefleksyjnie, rzecz w tym żeby skupić się na naukach Chrystusa, a nie odbierać dzieło nie wynosząc jakichkolwiek wartości z kina.

Moi drodzy czytelnicy, jak Wy postrzegacie sztukę Smarzowskiego?
Widzieliście film, jakieś przemyślenia?
Jak zawsze - zachęcam do otwartej dyskusji.
Pozostając w Pokoju,

ks. Darek

Halloween


Święto Duchów
Objawienie Pana Śmierci czy kultura masowa?
Kochani, nieuchronnie, wielkimi krokami zbliża się 31 października, powszechnie uznawany jako Święto Duchów, lub - bardziej kierując się w stronę Zachodu - Halloween.
31 października to dzień, któremu towarzyszy ogromny szum medialny, i jak co roku - przybywa kontrowersji.

Geneza

Logika nakazuje zacząć od samego początku, od genezy Halloween. Musimy zdać sobie sprawę, iż ów święto sięga swoimi korzeniami tysiące lat wstecz, kiedy celtyckie plemiona, zamieszkujące wówczas tereny dzisiejszej Irlandii i Szkocji, oddawały cześć Samhainowi - Panu Śmierci. 
Przełom października i listopada oznaczał dla Celtów koniec lata, wierzyli że w tę jedną noc duchy zmarłych przychodzą na Ziemię w poszukiwaniu nowych ciał.
Ludzie pochodzący ze Starożytnych cywilizacji wraz z głęboko zakorzenioną ideologią strachu oraz przerażenia, w tę jedną październikową noc, przebierali się w brudne szaty, włócząc się niejako po okolicznych wioskach i miasteczkach. Gaszono wówczas ogniska, kaganki i pochodnie, oddawając krwawe ofiary Samhainowi; wszystko dla dobra ich samych, właśnie za sprawą lęku o swoje życie.

Halloween

Święto Duchów na Zachodzie ma fundamenty bardziej kulturowe niż przejawy obrządku religijnego.
Dyniowa Noc jest drugim - zaraz po Bożym Narodzeniu - najpopularniejszym świętem amerykanów.
W Stanach Zjednoczonych Halloween - mimo, iż nie jest to święto urzędowe - obchodzone jest bardzo hucznie i z ogromnym rozmachem, o czym świadczy mnogość całej maskarady, z której czerpią radość nie tylko dzieci, ale także i dorośli kunsztownie przystrajając i ozdabiając swoje domy i podwórka, a także obdarowując najmłodszych łakociami. W najmniejszym nawet stopniu - współcześnie - święto nie nosi jakichkolwiek rys religijnych.

Konkludując, chcąc opisać amerykańskie obchody święta duchów jednym wyrażeniem, napisałbym - sama radość. I tyle.
Nasza piękna Polska kraina, wraz z głęboko osadzoną w społeczeństwie kulturą, z cudowną, ale też bardzo krwawą historią, z bagażem doświadczeń wyniesionych z wojen i wyniszczających ustrojów politycznych, mimo iż mógłby, podkreślam - mógłby być traktowany jako dojrzały, a społecznie mniej zwaśniony.
Do czego zmierzam, otóż w Polsce religia Katolicka (nie zapominajmy, iż jej główną doktryną jest miłowanie bliźnich i niesienie radości innym) jest obok Sejmu najważniejszym spoiwem łączącym Polaków i nic w tym dziwnego. Natomiast założenia Chrześcijaństwa, nie są u nas powszechne, z wyjątkiem niedzieli, kiedy to całe rodziny wybierają się do Kościoła, a mimo to deklarujemy się jako idący drogą Pana. Rozumiem, że amerykanizacja, że nie można patrzeć bezkrytycznie, że utrata tożsamości narodowej, ale wszystko z głową! To, że geneza samego święta Halloween jest taka, a nie inna - nie przeszkadza Amerykanom czerpać z niego radości.
U nas za to powstają liczne inicjatywy społeczno-religijne, jedną z nich jest zastąpienia Halloween przez Holy Wins, które miałoby charakteryzować się również przebieraniem, ale za świętych. Holy Wins (mimo, iż uważam, że pomysł jest trafiony) jest na siłę przemycane w postaci licznych ulotek, plakatów, kazań i dyskusji do większości szkół podstawowych, z powodu tzw. radykalnych katolików (tak, mamy swój Islam w kraju). Wiadomo, że dziecko będzie wolało biegać z torbą na cukierki przebrane za straszydło, robiąc wraz z innymi dziećmi psikusy sąsiadom, aby wreszcie wrócić szczęśliwe do domu, niż chciało iść w pochodzie pośród głównie ludzi o średniej wieku wynoszącej 70 lat, przebrane za świętego Piotra...


Co Wy moi drodzy sądzicie o szumie wokół Halloween? Jak zapatrujecie się na alternatywę Holy Wins?
Pozostańcie w Pokoju,
ks. Darek



Objawienia Medjugorie


Liczne objawienia w Medjugorie


Pan z Wami,
Maryja Dziewica z Medjugorie
postanowiłem, że mój pierwszy post - mimo iż może się jawić jako kontrowersyjny - będzie traktował o wieloletnich objawieniach, jakie miały miejsce w hercegowińsko-neretwiańskim kantonie Bośni i Hercegowiny - Medjugorie.

1981 - w tym roku Najświętsza Maryja po raz pierwszy objawiła się kilkoro dzieciom, a była ich szóstka. Objawienia trwały nieprzerwanie od 24 czerwca. Pierwsze z nich odbywały się na wzgórzu Crnica, które należy do parafii Medjugorie, następne zaś przeniosły się do tamtejszego kościoła.

Matka Boża ukazując się młodym ludziom, niosła ze sobą przekaz - orędzia, których treść poniżej:
  • nawrócenie
  • modlitwa (bardzo dużo orędzi)
  • post
  • pokuta
  • zachęta do czytania Pisma Św.
  • wiara, nadzieja
  • miłość Boga i człowieka, także otwierania się na miłość Boga i Matki Bożej
  • sakramenty św., przede wszystkim Eucharystia, spowiedź
  • modlitwa i szacunek dla kapłanów
  • właściwa hierarchia wartości
  • Męka Pańska, Krzyż Jezusa, Jego cierpienie, Jego rany
  • wartość rodziny
  • dziękczynienie Bogu
  • pokój, przebaczenie innym, przyjęcie pokoju Jezusa oraz modlitwy o pokój
(źródło: wikipedia.pl)




Widzący opowiadając o zdarzeniach naraziły się na ogromną krytykę ze strony lokalnej społeczności. Pewnego dnia, idąc na wzgórze, od starszych kobiet otrzymały wodę święconą, aby skropić nią 'zjawę'. Czyniąc to, Święta Pani rzekła tymi słowy: "Jestem Błogosławiona Maryja Dziewica", odchodząc bez słowa.

Objawień - czy to na wzgórzu Crnica, czy w Domu Bożym, było niezwykle dużo, Maryja ukazywała się ze zmienną częstotliwością, bez względu na rasę, wiek, płeć, czy wykształcenie widzących, co nasuwa pewną myśli, że czas i miejsce objawienia zależy wyłącznie od woli Istoty, która chce się ukazać.
Zjawiając się po raz ostatni, odmówiła siedem razy Ojcze Nasz - widać więc, że niosła przesłanie pokoju, modlitwy i wiary.

Kościół do tej pory bada zasadność Objawień w Medjugorie, nie zapadł jeszcze jakikolwiek wyrok w tej sprawie.

Wy moi Drodzy Bracia i Siostry, być może macie własne doświadczenia? Zachęcam do refleksji i dyskusji.

Z bożym podrowieniem,
ks. Darek

Szczęść Boże

Szczęść Boże!

Chciałbym serdecznie przywitać Wszystkich przyszłych czytelników na moim blogu.

Na imię mam Darek, posługę kapłańską pełnię od początku milenium.
Niesamowicie interesuję się kwestią objawień, czy to Najświętszej Panienki, czy Pana Niebieskiego.

Witryna będzie zawierała informację oraz subiektywne przemyślenia dotyczące objawień - tych uznawanych oficjalnie przez Kościół Katolicki, a także tych, które Nasz Kościół (z dwojakich przyczyn i pobudek) pomija.

Zachęcam do dyskusji, komentowania i zadawania nurtujących Was pytań.

Z bożym pozdrowieniem,
ks. Darek